Geek Girls podobno istnieją. Podobno też świat bije się w piersi i chciałby, aby było nas więcej. Drogi świecie, zwłaszcza męski – może zatem pomożesz w tym i przestaniesz po prostu się dziwić, że istniejemy?
[/g1_lead]Długo zastanawiałam się, czy mój blog jest miejscem na tego typu teksty. Bo wiecie – chcę, aby trafiały tutaj treści przydatne moim Czytelnikom. W jakiś sposób pomocne, usprawniające Waszą pracę ale i… inspirujące. Bez wylewania żółci i złości, pełna profeska (przynajmniej jak na blogowe realia). Z drugiej jednak strony – gdzie, jeśli nie tutaj? Skoro to miejsce ma inspirować, to i ten temat warto poruszyć. Biorę głęboki oddech i już mówię, co mnie gryzie.
Geek Girls really exist?
Mam wrażenie, że sporo się mówi o dziewczynach w świecie IT, a mimo to ciągle traktowane są jak coś niespotykanego i budzącego powszechne zdziwienie. Zwłaszcza u płci przeciwnej. Nie chcę być gołosłowna, dlatego pozwolę sobie przytoczyć poniżej kilka przykładów z mojego życia. Nie jestem programistką, ale ludzie kojarzą mnie z IT, głównie przez niektóre projekty czy działalność w Google Developers Group. Nigdy też nie ukrywałam swojego zainteresowania tą branżą. Tym bardziej zatem dziwią mnie niektóre komentarze padające ze strony kolegów. Nie mogę powiedzieć, aby były obraźliwe, bo zakładam, że nigdy nie zostały wypowiedziane pod moim adresem w złej intencji, jednak nieukrywane zdziwienie w ich głosie bywa wymowne… A może się mylę?
[Sytuacja 1.]
– Hej, muszę na szybko coś przerobić na stronie, mogę skorzystać z twojego kompa?
– Ok, jasne.
– Waaaaat? Masz na kompie Notepad ++? Ale jak to, przecież jesteś dziewczyną!
[Sytuacja 2.]
– Pykasz jeszcze w Pokemony?
– Nieee… zabijają baterię w moim telefonie.
– Czas wymienić telefon!
– Good idea, szkoda że nie można wymienić samej baterii lub niektórych komponentów… Szkoda, że projekt Ara umarł ;/
– Waaaaat? Wiesz o co kaman z Ara? Ale jak to, przecież jesteś dziewczyną!
[Sytuacja 3.]
– W piątek będę wolny, więc dam radę w końcu zajrzeć do Twojego kompa.
– Spoko, dzięki, ale już sama sobie ogarnęłam problem. Wprawdzie trzeba było go sformatować…
– Waaaaat? Sama sformatowałaś kompa i postawiłaś system? Ale jak to, przecież jesteś dziewczyną!
[Sytuacja 4.]
– Pasowałoby zautomatyzować ten proces…
– To może ustawmy pod to crona?
– Waaaaat? Ty wiesz co to jest cron? Ale jak to, przecież jesteś dziewczyną!
To tylko kilka przykładów odszukanych na szybko w pamięci. Uwierzcie, było ich o wiele więcej, ale nie widzę sensu, aby do nich wracać. Nie bawi mnie to specjalnie… Wrzuciłam je tutaj jedynie po to, aby nakreślić Wam nieco problem, z jakim się spotykam. Wracając jednak do meritum, wypada zastanowić się nad jednym:
Czy to tylko problem z mojego podwórka?
Podczas jednego z babskich wieczorów poruszyłam z koleżankami właśnie ten temat. Okazało się, że wcale nie jestem odosobniona w swoich spostrzeżeniach. Dziewczyny w IT, (jak i innych „męskich” sektorach) jak wynikało z naszych doświadczeń, bywają postrzegane pobłażliwie, dopóki nie okaże się, że swoimi kompetencjami dorównują lub przewyższają kolegów z branży. Ciągle mam w pamięci szok na twarzach kumpli, gdy dowiadywali się, że jedna z moich koleżanek jest pilotką. I nie, nie wycieczek. Pilotuje samoloty 😉
Prawdopodobnie przyjmowałabym ten problem nadal w kategoriach błędu statystycznego i prawdopodobnie przemilczała sprawę, gdyby nie głośna dziś „wpadka” Pawła Westfalewicza, głównego architekta IT PLL LOT.
Rok 2016, konferencja Amazon Web Services w Warszawie. Wychodzi Chief IT Architect LOT Polish Airlines Paweł Westfalewicz. I w pierwszym zdaniu: – Witam Państwa, bo widzę, że pomimo że jest to konferencja techniczna, to są tutaj kobiety” – napisał na Facebooku zażenowany Filip Tepper, inżynier oprogramowania, który najwyraźniej brał udział w konferencji. Pod jego wpisem pojawiły się komentarze innych oburzonych słowami pracownika LOT. „Co za burak”, „Ja bym ostentacyjnie wyszła. Aż żałuję, że mnie tam nie ma” – komentowali słowa Westfalewicza internauci.
– money.pl
Czytając tę wiadomość, zaczęłam się zastanawiać, jak często w podobnej sytuacji stawiane są kobiety w naszym kraju. Przy całej wdzięczności za walkę o prawa kobiet, daleko mi do współczesnych feministek. Nie trzeba jednak być feministką, aby dostrzec paradoks tej sytuacji. Po pierwsze – metkowanie branży IT, czy jakiejkolwiek innej branży, przez pryzmat płci. Po drugie – podążanie za stereotypami. Mamy XXI wiek, wszechstronny rozwój technologii i nauk społecznych, a ciągle pozwalamy, aby nasze poglądy i przekonania zostały upakowane w ciasne ramy i schematy.
Nie dziwi mnie sytuacja, gdy mężczyzna świetnie odnajduje się w roli ojca lub wychowawcy. Nie widzę problemu w tym, że kumpel świetnie gotuje i robi wyborne muffiny. Nie wykrzykuję „Ale jak to, przecież jesteś facetem!” za każdym razem, gdy jeden z kolegów rozmawia z innym o wzorach marynarek w nowej kolekcji ulubionej marki. Dlaczego zatem dziwi fakt obecności kobiet na konferencji technologicznej?
Brak kobiecych wzorców w świecie IT?
Czy faktycznie geek girls to jakiś ewenement? Nie sądzę. Sporo także ekspertek czy samych społeczności skupionych wokół tematu kobiet w świecie nowych technologii. Spotkać można naprawdę mnóstwo dziewczyn działających np. w Geek Girls Carrots (pozdro dla rzeszowskich Karot! ;)), Women Techmakers, czy wielu innych tego typu projektach.
Ile zatem czasu musi upłynąć, lub co musi się jeszcze wydarzyć, abyśmy nie musiały czuć się jak niepasujący element w tej wielkiej układance?