Site icon Geek Cat

GIRLS Byte przemierzają Podkarpacie, by uczyć dziewczynki z małych miejscowości programowania. Wkrótce czas na kolejne województwa?

O GIRLS Byte usłyszałam po raz pierwszy kilka miesięcy temu, gdy zaczynałyśmy pracę nad planem spotkań dla Women Techmakers Rzeszów. Wiedziałam, że muszę się przyjrzeć bliżej tej inicjatywie – niecodziennie przecież spotykam osoby, które łączą promowanie IT z warsztatami dla dzieci. W dodatku – przemierzając w tym celu odległe, niemal zapomniane miejscowości Podkarpacia.

Dziś postanowiłam porozmawiać dla Was z ekipą GIRLS Byte. Jak zapewne częśc z Was wie, jestem jedną z liderek programu Women Techmakers, który wspiera kobiety w IT. Gorąco też kibicuję wszelkim innym inicjatywom, które działają na rzecz zaangażowania większej ilości kobiet w sektor nowych technologii. GIRLS Byte to świetny przykład z mojego podwórka, gdyż dziewczyny wystartowały ze swoim projektem społecznym właśnie w Rzeszowie, obejmując swoimi skrzydłami liczne miejscowości na Podkarpaciu. Wiem jednak, że same opowiedzą o swojej inicjatywie najlepiej, więc zacznijmy!

GIRLS Byte – przemierzają Podkarpacie, ucząc małe dziewczynki programowania. W wolnych chwilach… pracują m. in. nad łazikiem marsjańskim. Poznajcie je!


Justyna Kot (Geek Cat): Czym jest Girls Byte?

Ekipa GIRLS Byte: Kiedy pytają nas kim są GIRLS byte odpowiadamy z uśmiechem: to cztery studentki informatyki i automatyki, które wiedzą jak ugryźć nowe technologie! 🙂 Pracujemy, prowadzimy projekty, działamy w wolontariacie, a oprócz tego pokazujemy dzieciom i młodzieży z małych miejscowości na Podkarpaciu, jak przejść z roli konsumentów technologii w rolę jej twórców.

Naszą misją jest łamanie wciąż obecnych granic i stereotypów na temat kobiet w IT. Chciałybyśmy, aby nasze działanie stało się iskrą, która wzbudzi w naszych uczniach chęć wkroczenia na ścieżkę nowoczesnych technologii. Jeśli przez to co robimy, chociaż jedna dziewczynka zdecyduje się podążyć naszym szlakiem – misję uznamy za spełnioną.

Skąd “Girls” w nazwie? 

GIRLS byte, ponieważ jesteśmy kobietami, które wgryzają się w tematy z reguły męskie. Chciałybyśmy przełamać to spojrzenie i własnym przykładem zaznaczyć, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby kobieta stała się programistką, testerką czy administratorką sieci. Uczymy oczywiście wszystkie dzieci, ale szczególnie wspieramy dziewczynki. W małych miejscowościach, które odwiedzamy wciąż panuje przeświadczenie, że informatyka, mechatronika czy robotyka to dziedziny trudne i niedostępne dla kobiet. Chciałybyśmy to zmienić.

A czy nie macie wrażenia, że te zawody ciągle jeszcze są w pewien sposób zamknięte dla kobiet? Nie jest łatwiej dostać pracę w tych sektorach jako facet?

Ala, GIRL Byte: Moim zdaniem te zawody od co najmniej kilku lat nie są już uważane za trudne i niedostępne dla kobiet, chodzi raczej o to, że w tych małych miejscowościach po prostu nie ma odpowiednich wzorców dla dziewczynek – nie słyszały one o Adzie Lovelace czy Ginni Rometty, a wszyscy informatycy jakich znają (nauczyciel w szkole, pracownik serwisu komputerowego, informatycy z lokalnych firm, czy Bill Gates) to mężczyźni.

My dajemy im żywy przykład, że w dzisiejszych czasach IT nie jest już środowiskiem zamkniętym dla kobiet, że wcale nie jest trudno dostać pracę będąc informatyczką (przynajmniej w większym mieście, po studiach). Pokazujemy dziewczynkom, że jest właśnie dokładnie odwrotnie niż w pytaniu – że kobiety są w IT i nikt im w tej branży nie utrudnia życia. Tłumaczymy, że nie ma się czego bać i że stereotypy w które one może jeszcze wierzą – są już dawno nieaktualne.

Oczywiście ktoś może się ze mną nie zgodzić. Wiem, że przejawy dyskryminacji zdarzają się w firmach IT, o kilku sytuacjach nawet słyszałam od koleżanek, ale moim zdaniem nie ma ich więcej niż w innych branżach. Tzn. kobiety, według statystyk, ogólnie mają w pracy gorzej (rzadziej awansują, gorzej zarabiają, itd.), jednak rynek pracy stale się zmienia, a zmiany idą w dobrym kierunku, więc nie demonizowałabym tak tej naszej branży, bo w ten sposób tylko pogłębiamy stereotypy, które dzisiaj nie mają już odzwierciedlenia w rzeczywistości.

A czy same studiujecie, lub pracujecie w IT?

Nasze historie są różne, każda z nas w inny sposób rozpoczęła swoją przygodę z nowymi technologiami, ale wszystkie nas łączą studia techniczne i praca w branży IT. Alicja to studentka informatyki, od kilku lat związana z kołem naukowym Something About IT Security. Obecnie pracuje jako młodszy tester i wykonuje testy penetracyjne. Asia – studentka informatyki, na co dzień frontend developer i analityk rozwiązań IT. Po godzinach PR manager w zespole pracującym nad budową łazika marsjańskiego. Daria to studentka mechatroniki, również zajmuje się fronend’em.

I jaka jest proporcja kobiet na Waszych studiach lub w zespołach w których pracujecie?

Ala, GIRLS Byte: W firmie, w której pracuję, tak na oko 35% składu zespołów (programiści + testerzy + analitycy) to kobiety. Ogólnie w całej korporacji, wg. statystyk kobiety stanowią 45% załogi. W poprzednim zespole, w którym pracowałam, na 10 osób kobiet było 3 – programistka, testerka i pentesterka (ja). Teraz jestem w zespole, który specjalizuje się w DevOps i Security i wyszło tak, że jestem tam jedyną kobietą, ale myślę, że to raczej dlatego, że kobiety akurat bardzo rzadko wybierają te specjalizacje.

Gdy rozpoczęłam naukę w technikum we wrześniu 2009 r., na ponad 1000 uczniów (na kierunkach technik informatyk oraz technik elektronik) w szkole było około 20 dziewczyn. Moja klasa liczyła ich łącznie ze mną 7, ponieważ zazwyczaj „pakowano” dziewczyny na danej specjalizacji i roku do jednej klasy, ale z tego co mi wiadomo, z naszej siódemki oprócz mnie tylko jedna koleżanka związała swoje dalsze losy z branżą IT.

Natomiast na studiach, na 180 osób które rozpoczynały, informatyczek było może z 10%. Na ostatnim semestrze studiów inżynierskich zostało nas w sumie 140, przy czym przez cały ten etap studiów nie odpadła żadna z dziewczyn. Ba, odsetek stypendystek (stypendium rektora) wśród studentek informatyki był kilkakrotnie większy niż wśród studentów. Na ostatnim semestrze studiów magisterskich, prawie wszystkie dziewczyny z roku pracowały już w branży.

Jak zachęciłybyście swoje młodsze koleżanki do takich studiów lub podjęcia kariery w zawodach, które wybrałyście?

Ala, GIRLS Byte: Pewnie nie takiej odpowiedzi oczekujesz, ale nikogo bym nie zachęcała do informatyki. Uważam, że oczywiście należy promować wizerunek kobiet-inżynierek, by dawać wzorzec młodym dziewczynkom. Ale dawać wzorzec po to, by one rozważyły tę drogę jako jedną z opcji, a nie wybrały ją pod wpływem czyjegoś namawiania.

Bycie informatyczką nie jest w niczym lepsze od bycia fryzjerką i odwrotnie. Jeśli dziewczyna chce być biolożką, kosmetologiem czy lekarką, to nie widzę sensu namawiania jej na polibudę (choć sama biorę udział w różnych projektach i uważam, że programy typu IT for SHE czy Lean in STEM to świetne inicjatywy, to akurat w wypadku akcji „Dziewczyny na politechniki” mam mieszane uczucia).

Jeśli dziewczynkę interesuje fryzjerstwo, to dlaczego nie miałaby się spełniać w tym zawodzie? Jednak jeśli chce zostać fryzjerką, bo nie widzi innej perspektywy, to trzeba jej uświadomić, że równie dobrze może wykonywać każdy inny zawód – także informatyczki. Nawiązałam do tego fryzjerstwa, ponieważ czasem pytamy uczniów podczas zajęć, jak widzą swą przyszłość. Większość z nich nie ma jeszcze jasnych planów, co w tym wieku jest zupełnie normalne, ale pewnego razu jedna z uczennic powiedziała zdecydowanie, że chce być fryzjerką. That’s the story ?

Także, wracając do pytania, odpowiedziałabym tak: praca pentesterki (czy ogólnie informatyczki), jak każdy zawód może być pasjonująca i dawać ogromną satysfakcję – pod warunkiem, że jest to coś co cię interesuje, tak samo studia informatyczne. Chciałabym powiedzieć wszystkim młodszym koleżankom, żeby nie bały się wyzwań, nie przejmowały opiniami znajomych, a nawet rodziców (rodzice mnie za to zabiją) i wybrały taki kierunek studiów, czy taką ścieżkę zawodową, jaka ich interesuje. Żeby podążały za własną ciekawością i marzeniami, i żeby pamiętały, że mają takie same predyspozycje do rozwijania umiejętności technicznych jak mężczyźni (i niech nie dadzą sobie nigdy wmówić, że jest inaczej)

Dlaczego zdecydowałyście się zaangażować w projekt społeczny?

Z wielu powodów. Po pierwsze, każda z nas w pewnym momencie studiów zapragnęła zrobić coś więcej, coś dla lokalnej społeczności. Oprócz technologii, wszystkie nas łączy także to, że lubimy robić coś dla innych. Chciałyśmy przełamać stereotypy, które wciąż funkcjonują w naszym społeczeństwie. Dzielimy się naszą wiedzą, bo wierzymy, że nauka traci na znaczeniu, jeśli transfer wiedzy zostanie zatrzymany. Byłyśmy również świadome tego, że pracując nad projektem same zdobędziemy nowe umiejętności.

Od czego się to wszystko zaczęło?

Poznałyśmy się przez przypadek, w Poznaniu, 700 kilometrów od naszego rodzinnego Rzeszowa. Połączył nas wolontariat IT for SHE. Naturalnym było więc dla nas, że akcja, którą stworzym,y skupi wokół siebie wolontariuszki. Gdyby nie to, że trafiłyśmy do jednego pokoju, nigdy nie powstałyby – GIRLS byte.

Jakie tematy poruszacie w trakcie swoich spotkań?

Poruszamy szeroko pojętą tematykę STEM (Science, Technology, Engineering, Mathematics). Prowadzimy zajęcia z robotyki, algorytmiki, elektroniki, programowania, cyberbezpieczeństwa. Istotnym elementem naszych zajęć jest także praca w grupie. Oprócz technologii staramy się również wzbudzać kreatywność i trenować zdolności komunikacyjne.

W jaki sposób tłumaczycie te “trudne zagadnienia IT” dzieciom i młodzieży?

Słowo klucz to grywalizacja. Uczymy poprzez zabawę, wykorzystując jednocześnie metody pracy w grupie i element rywalizacji. Jak? Na przykład organizując walki robotów, w których dwie drużyny mają za zadanie zbudowanie i zaprogramowanie robota, który zwycięży w pojedynku. Tłumaczymy metody sortowania, ustawiając uczniów w szeregu, algorytmikę – układając kostki Rubika, tworzenie bezpiecznych haseł – układając rymowanki.

Jednym z naszych ulubionych scenariuszy jest warsztat pt. Jak działa sieć?, który powstał w wyniku inspiracji prelekcją specjalisty z Cisco, w jakiej uczestniczyliśmy podczas zjazdu wolontariuszek IT for SHE w 2017 roku. Podczas zajęć wykorzystujemy nożyczki, sznurki, spinacze i koperty. Upraszczamy trudne zagadnienia i staramy się przełożyć je na znane dzieciom sytuacje. Często okazuje się, że młodzież wie więcej, niż mogłyśmy się spodziewać.

Skąd bierzecie na to wszystko czas, pomysły i energię?

Pomysłów mamy całą masę! Bierzemy je z własnych doświadczeń, z sugestii znajomych i nauczycieli, czerpiemy także ogromną inspirację ze szkoleń, w których uczestniczymy. Zdarza się nawet, że wpadamy na pomysł kolejnego warsztatu jadąc autobusem. Inspirujemy się wzajemnie, a energię czerpiemy od naszych uczniów. To właśnie ich zapał, pytania i wdzięczność pobudzają nas do dalszej pracy. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo byłyśmy zapracowane przez ostatni rok, same zastanawiamy się jak udało nam się zrealizować tyle warsztatów 🙂 Znalezienie czasu zdecydowanie przysparza nam najwięcej trudności.

Co najbardziej Was motywuje do działania w GIRLS Byte?

Podczas warsztatów czerpiemy motywację od zaciekawionych uczniów i zaangażowanych nauczycieli, jakich spotykamy. Nasza działalność jest doceniana – sprawia nam to ogromną przyjemność. Największą jednak wartością jest dla nas przyjaźń, którą zrodził w nas wolontariat. To dzięki niemu po każdych zajęciach obok zmęczenia czujemy ogromną satysfakcję i radość.

Czy napotykacie na swojej drodze jakieś trudności?

Musimy się nieźle nakombinować, żeby stworzyć plan wyjazdu pasujący nam wszystkim. Warsztaty to nie tylko kilka godzin w szkole, czy domu kultury. Warsztaty prowadzone przez GIRLS Byte to także dziesiątki godzin pracy organizacyjnej, poprzedzającej zajęcia. Musimy także doliczyć czas na podsumowanie każdego z wyjazdów. Spotykamy się pomiędzy wykładami a pracą, bierzemy urlopy na wyjazdy do szkół, czasem jeździmy w weekendy. Żonglujemy harmonogramami, ale dzięki temu nasze zdolności organizacyjne wzrosły o 300%. Kochamy to co robimy, więc dajemy radę choćbyśmy miały stanąć na rzęsach.

Jakie macie plany na przyszłość w ramach tego projektu?

Obecnie zakończyłyśmy pierwszą edycję naszej akcji. W przyszłości chciałybyśmy jednak wystartować z drugą turą – tym razem na większą skalę. Jeśli to się stanie, będziemy potrzebowały wielu dodatkowych łapek do pomocy. Wszyscy chętni będą mile widziani 🙂

Ile osób jak dotąd wzięło udział w Waszych spotkaniach?

Jeśli bierzemy pod uwagę unikalnych uczniów – 232. Niekiedy wracałyśmy jednak do szkół, dlatego licząc obecnych na zajęciach, liczba naszych wspaniałych uczestników jest znacznie większa 🙂

Gdzie można Was znaleźć w sieci?

Zapraszamy na naszą stronę na Facebook’u, gdzie publikujemy zdjęcia i filmiki z naszych warsztatów 🙂 @GIRLSbyteIT


GIRLS byte to 4 studentki informatyki i mechatroniki (Alicja Gerka, Joanna Baran, Joanna Budzik – studentki informatyki, Daria Pilek – studentka mechatroniki), które wiedzą jak ugryźć nowe technologie. Każda z nich specjalizuje się w innych dziedzinach. Łączy je jedno – własnym przykładem pragną zaznaczyć, że nic nie stoi na przeszkodzie, by kobieta stała się programistką czy administratorką sieci. Akcja GIRLSbyte kierowana jest do dzieci z małych miejscowości, które mają ograniczony dostęp do nowych technologii. Wolontariuszki chcą pokazać szczególnie dziewczynkom, że nauka informatyki może być świetną zabawą. Kierują się jednym hasłem – informatyka to dziedzina nauki dla każdego!

Exit mobile version