Site icon Geek Cat

3 rzeczy do zrobienia, zanim zaplanujesz 2022 rok

Kolejny pandemiczny Sylwester przed nami. Jak tam wasze plany? Domówka z przyjaciółmi? Maraton filmów na Netflixie? A może po prostu będziecie grać w grę? 😉

Koniec roku to również upierdliwy czas, kiedy nagle „wszyscy” wyskakują z różnymi podsumowaniami i ambitnymi planami na kolejne 12 miesięcy. Cóż, każdy z nas i tak wie, że większość z nich zostanie porzucona za kilka tygodni…

Nie zrozumcie mnie źle – jestem ogromnym zwolennikiem rozwoju. Zawsze gorąco kibicuję osobom, które w moim otoczeniu podejmują własną ścieżkę i dążą do osiągnięcia swoich celów. Mam jednak problem z tym, że w okolicach nowego roku internet zalewa wręcz motywacyjny ściek, próbując nam wmówić, że wszystko jest możliwe, jeśli tylko chcesz.

Czy Twoje marzenia i plany są naprawdę TWOJE?

Czy jest tak faktycznie? Czy może po prostu ulegamy presji środowiska, które wmawia nam, że każdy z nas, w tych pokręconym, pandemicznych realiach, koniecznie potrzebuje nowego samochodu, kolejnego mieszkania na kredyt, wypuszczenia własnych NFTs, wskoczenia na listę 30 under 30 (lub wstawcie tu dowolny, inny ranking), przeczytania minimum 60 książek w trakcie kolejnych 12 miesięcy i wcielenia się w reinkarnację Steve’a Jobsa. Do tego fura lajków i followersów, fotki na Insta z kurortu na Bali i możemy uznać, że rok był całkiem udany.

Jeśli to faktycznie Twoje cele, to proszę bardzo. Mam jednak dziwne wrażenie, że bardzo łatwo ulegamy tłumowi, który wmawia nam, czego potrzebujemy, a my ślepo zaczynami za tym podążać. To rodzi potem takie paradoksy, jakich świadkami jesteśmy od dawna. Zaczynamy kreować nasze „instagramowe” życie w narracji słodkiej, uroczej bajki, gdy realia bywają o wiele bardziej mroczne i gorzkie.

I spokojnie. Doskonale wiem, jak działa Internet. Wiem, że media społecznościowe nie lubią trudnych tematów. Wiem, że dziś dla lajków i zasięgów nawet „autentyczność” bywa wykreowana, o ile tylko to pomoże w zgarnięciu kolejnych obserwujących. W tym miejscu jednak warto zadać sobie jedno proste pytanie: czy Ty też właśnie TEGO chcesz?

Może warto spróbować inaczej?

Wybaczcie, że poszłam w nieco moralizatorskie tony, ale ten międzyświąteczny okres bardzo mocno mnie do tego sprowokował. Chciałam wykorzystać tę okazję, żeby przemycić Wam dosłownie 3 szybkie tematy, które wprawdzie nie zrobią z Was kolejnego Elona Muska (chociaż kto wie?), ale za to pozwolą zaplanować kolejne miesiące bez frustracji i w zgodzie z samym sobą.

Jeśli zatem jesteście tutaj, bo pamiętacie Geek Cata – wcielenie planowania i produktywności – linkuję do kilku starszych tekstów, które Wam się przydadzą, a dziś mam dla Was 3 praktyczne kroki, bo produktywność i planowanie wcale nie musi sprawiać, że będziemy zajeżdżać się ponad nasi siły.

// Tak, potrzebowałam trochę czasu aby: 1) zrozumieć to; 2) dostrzec, że pracoholizm i perfekcjonizm nie są fortunnym połączeniem, wbrew pozorom; 3) przepracować to sobie – tutaj temat ciągle in progress //

3 rzeczy do zrobienia, zanim zaplanujesz 2022 rok


#1 Zastanów się, czego właściwie chcesz i jakie cele są rzeczywiście Twoje

Jak wspominałam już we wstępie – nie daj sobie wrzucić na barki cudzych oczekiwań. O ile na początku mogą Cię motywować, o tyle szybko poczujesz ich ciężar. Daj sobie chwilę na zastanowienie. To, czego chcesz, wcale nie musi być (obiektywnie) super ambitne. Ma być po prostu Twoje.

Przykład? Ja postanowiłam sobie, że w 2021 roku chcę po prostu spokoju. Zarówno w pracy, projektach jak i życiu osobistym. Ostatnie kilka lat to jazda bez trzymanki. Działo się mnóstwo nowych rzeczy, a ja ciągle musiałam poszerzać swoją strefę komfortu, brać na klatę kolejne wyzwania i cóż – dźwigać także ciężar oczekiwań, które nie zawsze były moje. Ostatni rok miał być pożegnaniem z takim życiem. Pauzą. Przełączeniem się w tryb slow (na ile oczywiście moje usposobienie na to słów pozwala).

Może i Ty jesteś w takim miejscu w swoim życiu, w którym nie potrzebujesz wcale biegu i kolejnych pasków do odhaczania na swojej życiowej liście, tylko po prostu spokoju, zatrzymania się, spędzenia czasu ze sobą i bliskimi?

Twoje cele mają być TWOJE. That’s it.

A skoro już je masz i chcesz z nimi działać w nadchodzącym roku, pora na 2 kolejne rzeczy, czyli:

# 2 Zapoznaj się z książką „Jak Google, Bono i Gates trzęsą światem dzięki metodzie OKR” (John Doerr)

Po lekturze koniecznie przetestuj tę metodę – np. planując zgodnie z nią swoje pierwsze cele na najbliższy rok. Sama książka wspomnienia powyżej powinna wystarczyć, zwłaszcza jeśli wcześniej nie korzystaliście z metody OKR. Jeśli jednak będzie Wam mało, możecie poczytać o niej także tutaj:

#3 Sięgnij po książkę „12-tygodniowy rok. Osiągnij w 12 tygodni więcej niż inni w 12 miesięcy” ( Brian P. Moran, Michael Lennington)

To kolejna pozycja na mojej top-liście książek o planowaniu i produktywności, a zarazem kolejna prosta metoda, która bez zbędnej filozofii i skomplikowania daje realne i skuteczne narzędzia, by działać (i widzieć szybkie efekty!). O metodzie 12-tygodni (jak i samej książce) pisałam Wam więcej w tym artykule:

Znajdziecie tam zarówno szczegółowe rozwinięcie, jak i wersję dla leniwych – TL;DR 😉

I cóż… cytując tiktokowy hit: „go little rockstar…!” 🙂

Exit mobile version